Odtrutki, które zasłynęły w historii i ratują życie do dzisiaj

Zjawisko zatruć towarzyszy ludzkości od najdawniejszych czasów. Początkowo były one głównie wynikiem nieostrożnego jedzenia, jednak kilka tysięcy lat przed naszą erą zaczęły być wykorzystywane jako metoda zabijania lub samobójstwa. Wraz z rozwojem trucizn, wzrosło też zainteresowanie antidotami – substancjami, które są w stanie neutralizować ich szkodliwe działanie. Dziś medycyna posiada całą gamę takich środków, które mogą uratować wiele żyć.

Pojęcie „zatrucie” jest bardzo szerokie i może dotyczyć skutków spożycia specyficznych leków, roślin, substancji chemicznych, a nawet wdychania lotnych związków. Nie każde zatrucie wymaga podania odtrutki – niektóre organizmy są w stanie poradzić sobie samodzielnie, na inne jeszcze nie znaleziono skutecznego antidotum. Jednak w wielu przypadkach szybka reakcja i właściwe dawki odtrutek decydują o przeżyciu.

Krótka podróż przez historię odtrutek

Walka z truciznami na przestrzeni wieków ściśle wiązała się z… magią. Nie rozumiejąc mechanizmów toksycznego działania różnych substancji, ludzie przypisywali im zdolność do wywoływania sił nieczystych. Stąd też popularne były amulety i zaklęcia mające chronić przed zatruciem. Na przykład, w średniowieczu zawieszano na szyi bezoary – kamienie jelitowe pozyskiwane z kóz – które zanurzano w podejrzanych napojach. Istniały również kielichy wykonane z antymonu, który po kontakcie z kwasem wydzielał niewielką ilość toksycznego metalu, indukując wymioty mające usunąć toksynę.

Są jednak i takie historie, które mają więcej wspólnego z nauką. W 120 r. p.n.e., Mitrydates VI został królem Pontu na Morzu Czarnym po tym, jak jego ojciec padł ofiarą zatrucia podczas bankietu. W celu uniknięcia podobnego losu, nowy władca prowadził intensywne badania nad truciznami, wykorzystując jako „króliki doświadczalne” niewolników i przestępców. Efektem tych badań była mieszanka 36 składników (w tym ekstraktów z trujących roślin, grzybów i jadu węża) nazywana mitrydatem. Codziennie spożywane niewielkie ilości tego specyfiku miały uodparniać organizm na działanie najpowszechniej stosowanych trucizn.

Na przestrzeni wieków wielu lekarzy i zielarzy eksperymentowało z mitrydatem. To Andromachos z Krety rozszerzył formułę o kolejne składniki, tworząc tzw. teriak, który był popularny do XIX wieku. W XX wieku jednak chemia osiągnęła taki poziom rozwoju, że naukowcy zaczęli tworzyć specyficzne odtrutki dla konkretnych toksyn.

Początki tej drogi były trudne. Pierwsze odtrutki na jad węża zawierały substancje takie jak strychnina i ekstrakt z niebezpiecznej wilczej jagody – żadna z nich nie byłaby dzisiaj zalecana przez żadnego rozsądnego lekarza.